Czy pomysł rzeczywiście niesie aż tak duże ryzyko, jak twierdzą niektórzy, po tym jak ich przygoda ze ślimakami zakończyła się porażką? Czy może raczej przyczyna ich niepowodzenia leży w nich samych – i wówczas wielce prawdopodobne jest to, że w takim przypadku również każde inne przedsięwzięcie nie ma większych szans na powodzenie…
Hodowla ślimaków – pewny interes, czy ryzykowny biznes?
Brutalna prawda jest bowiem taka, że nie każdy rodzi się w przysłowiowym czepku, nie każdy stworzony jest do rzeczy wielkich i nie każdy potrafi wszystkie swoje inwestycje przekuć w sukces. Dlatego tylko niektórym z nas udaje się z powodzeniem realizować ambitny plan, w którym jesteśmy sami dla siebie żeglarzem, sterem i okrętem. Jednak chyba większość bardziej sobie ceni bezpieczny urok ciepłej posadki i comiesięczny, pewny zarobek.
Co jednak z tymi, którym zamarzył się własny biznes, w dodatku taki nieco egzotyczny? Czy hodowla ślimaków w może być opłacalna i czy w ogóle ma sens w kraju, w którym spożycie mięczaków nie jest jakoś oszałamiająco duże, a warunki klimatyczne mogłyby się wydawać dalekie od idealnych? Otóż wydaje się, że jednak tak, przynajmniej zdaniem niektórych hodowców. Coraz większa liczba powstających ślimaczych ferm też zdaje się potwierdzać tę tezę. Fakt, że mięso ślimaków nie jest w Polsce tak popularne, jak np. we Francji, Włoszech, czy Belgii, nie ma jakiegoś istotnego znaczenia w dobie szeroko rozumianej międzynarodowej wymiany handlowej w obrębie krajów zrzeszonych w UE. Na tego typu produkty zawsze jest ogromny popyt, a kraj w którym one powstają, nie musi być ich jedynym rynkiem zbytu. Mowa tutaj nie tylko o ślimaczym mięsie, które sprzedaje się zarówno w postaci mrożonek, jak i gotowych potraw w słoikach, czy konserwach. Należy jeszcze wspomnieć o coraz bardziej popularnym ślimaczym kawiorze, czy produkowanych ze śluzu ślimaka kremach. Podobno bardzo skutecznych zresztą, a przy tym ekologicznych.
Jeśli zaś chodzi o klimat, to nie stanowi on problemu. Nawet jeśli dotyczy gatunków, które przecież wywodzą się z północnej części Afryki (Helix Aspersa Muller i Helix Aspersa Maxima), a więc obszarów o zgoła innych warunkach klimatycznych niż te, które panują w naszym kraju. Okazuje się jednak, że przeszkodę tę można dość sprawnie ominąć stosując tzw. hodowlę mieszaną, polegają na tym, że w chłodniejszych miesiącach ślimaki przebywają w zamkniętych pomieszczeniach, w których temperaturę, a także wilgotność można kontrolować i dostosowywać do potrzeb danej fazy rozwoju mięczaków. W ciepłych miesiącach zaś, są one umieszczane w specjalnie przygotowanych do tego celu parkach hodowlanych.
Oczywiście wszystkie te zabiegi związane są z niemałymi kosztami, a także codzienną, wymagającą dużego zaangażowania pracą. Praca ta, jak i zainwestowane wcześniej środki, mogą przynieść pozytywne efekty w postaci znacznych zarobków, ale wcale nie muszą. Nasz ewentualny sukces jest bowiem obwarowany sporą ilością czynników, często od nas niezależnych – np. warunki pogodowe, choroby, szkodniki itp. W tym miejscu należy także zaznaczyć, że na całkowity zwrot kosztów i zyski już po pierwszym roku, raczej nie ma co liczyć…
Trzeba więc uzbroić się w cierpliwość. Nie poddawać się po pierwszych porażkach czy błędach, które na ogół przytrafiają się wszystkim debiutantom. Przede wszystkim jednak, zanim zaczniemy naszą przygodę ze ślimakami, powinniśmy zdobyć jak najwięcej fachowej wiedzy – zarówno tej teoretycznej, jak i praktycznej. Najlepiej więc spotkać się z kimś, kto ma w tej branży doświadczenie. Z kimś, kto z powodzeniem się taką właśnie hodowlą zajmuje i jest gotów podzielić się z nami tym, czego sam się dowiedział i nauczył, prowadząc tego typu działalność. Zaś jego przykład będzie dla nas namacalnym dowodem na to, że hodowla ślimaków może być opłacalna.
Sam zapał to zbyt mało. Ale dobre nastawienie plus gotowość do pracy, wiedza i fachowe wsparcie kogoś doświadczonego w tej dziedzinie – to wszystko już powinno wystarczyć, by odnieść sukces. A zatem – powodzenia!
Artykuł powstał dzięki portalowi Leasing Uproszczony